Perkusja
Sam o sobie
Perkusją interesuję się odkąd pamiętam. Kiedyś, dawno temu, słuchając płyty zespołu Lokomotiv GT usłyszałem ciekawy rytm. Waląc rękami o kolana nauczyłem się go. No i połknąłem haczyk. Ciekawość przerodziła się w pasję, która trwa z mniejszymi lub większymi przerwami do dzisiaj. Lubię grać, ćwiczyć pokonywać swoje ograniczenia. Fajnie jest kiedy robię coś do czego nie jestem zmuszony, nie mam jakiegoś przymusu.
Czy mam idoli? Chyba nie. Jest wielu perkusistów starszych i młodszych, których podziwiam, lubię słuchać i w miarę możliwości naśladować. Muzyka jest ze mną każdego dnia, radio w samochodzie, w pracy. Czasami nawet śpiewam, ale tak żeby nikt nie słyszał. Jestem przekonany, że w życiu nigdy na nic nie jest za późno. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Współpracę z muzykami ProAge cenię bardzo. Podziwiam ich cierpliwość i wyrozumiałość dla mnie. Wszystkie „proejdżowcy” to fajne chłopy!
Inni o Bogdanie
Spokojny, wiecznie uśmiechnięty facet. Ciężko się z nim pokłócić, kiedy już myślisz, że właśnie Go wk…eś i zaraz wybuchnie, uśmiechnie się i zgasi cię żartem. Niewyczerpane źródło dowcipów, ale to nie fircykowaty żartowniś. Żarty się kończą, kiedy siądzie do bębnów. Nooo, tu nie ma żartów. Właściwe nie wiadomo czy porównywać Go do Johna Bonham’a (poważnie) czy do Zwierzaka z Muppet Show (mniej poważnie, chociaż 😉 ). Za swoim (albo cudzym 🙂 ) zestawem bębnów staje się nieco szalony. Żywiołowy i energetyczny styl gry to Jego znak rozpoznawczy a perkusyjne wyzwania są dla Niego zawsze mile widziane. Z za bębnów trzeba Go wyciągać siłą. Strasznie hałasuje na próbach! W trakcie pierwszej sesji nagraniowej z proAge realizator nie wierzył, że robi partie podwójnej stopy stopą jedną… jak ten Pan z Led Zeppelin w „Good Times Bad Times” 🙂 .